Skip to main content

HerodyzOwczar1Moim rozmówcą jest pan Ryszard Krawczyk. Założyciel grupy kolędniczej Herody z Owczar, która obchodzi 10-lecie, to właśnie pan wyszedł z inicjatywą stworzenia tej grupy. Jak to się wszystko zaczęło, skąd pomysł?

 Przede wszystkim zawsze pragnąłem stworzyć taką grupę z tego względu, że sam niegdyś – w latach siedemdziesiątych (1972 – 1975), byłem członkiem grupy kolędniczej „Herody” działającej w Zielonkach. To było prawie 50 lat temu. Nie wszyscy wiedzą, ale pochodzę właśnie z Zielonek. Po zawarciu małżeństwa w 1976 roku przeprowadziłem się do Owczar. Obowiązki sołtysa i przewodniczącego rady trochę odsuwały rozpoczęcie prac nad tą inicjatywą. W końcu pomyślałem, że już mój wiek nie pozwala na dalsze odsuwanie tych planów. Zwróciłem się wtedy do członków rady sołeckiej i oczywiście osób spoza, ponieważ tych ról jest dość sporo z inicjatywą tworzenia grupy kolędniczej „Herody’’

 Jak wyglądały początki tej inicjatywy?

 Pamiętam, usiadłem nad tym w lipcu 2012 r. Cały miesiąc zajęło stworzenie i rozpisanie wszystkich ról oraz kolęd. Miałem tutaj duże wsparcie przede wszystkim w swoim synu Dominiku – muzykancie. Bez niego byłoby bardzo trudno stworzyć scenariusz. Następnie trzy miesiące prób po dwa, trzy razy w tygodniu. I ciężkiej pracy. Ja to wszystko znałem i pamiętałem, ale musiałem to przekazać moim kolegom. Oni musieli się nauczyć, „ograć w tym”. Nie było to dla nich łatwe, nie dlatego, że nie chcieli, tylko dlatego, że było to dla nich nowe. Nigdy do tej pory nie uczestniczyli w takiej grupie. Trzeba było odpowiednio dopasować teksty tak, aby to wszystko „zagrało”. Potem przyszedł czas na pierwszy występ. Występ odbył się na Rynku Głównym w Krakowie, na Targach Bożonarodzeniowych, w grudniu 2012 roku. Następnie uczestniczyliśmy w przeglądach Konkursowych w Miechowie, w Zielonkach – zajmowaliśmy pierwsze, drugie i trzecie miejsca oraz wyróżnienia. Kilka razy uzyskaliśmy nominację na Karnawał Góralski do Bukowiny Tatrzańskiej do konkursu o Złotą Spinkę.

 Udało się zdobyć Złotą Spinkę?

 Złotej Spinki nie udało się zdobyć. Udało się zdobyć drugie miejsce — Srebrną Spinkę w 2019 roku. W grupie kolędniczej grałem rolę Króla Heroda od chwili stworzenia tj. od 2012 roku do końca 2019 roku, jak również wymienionych wcześniej latach opiekowałem się tą grupą. W tych latach członkami grupy kolędniczej byli wyłącznie mieszkańcy Owczar. Mam nadzieję, że w przyszłości uda im się uzyskać pierwsze miejsce. Jeżeli Panowie dojdą do tego, co należy zmienić, poprawić, aby tę złotą spinkę uzyskać.

 Jak dalej toczyły się losy Herodów z Owczar?

 Potem mieliśmy jeszcze kilka występów na rynku. Ja byłem członkiem grupy (królem red.) do końca 2019 roku. Występowaliśmy w różnych sołectwach na terenie gminy oraz w innych miejscach tam, gdzie nas zapraszano przy okazji różnych imprez.

 Członkiem Herodów był również pana syn.

 Tak, mój syn grał od 2012 roku do 2020 roku i w tym czasie „Herody’’ w występach w Karnawałach Góralskich w Bukowinie Tatrzańskiej zajmowały oprócz wspomnianego już drugiego miejsca, dwa razy trzecie miejsce i było też kilka wyróżnień. Syn był bardzo dużą podporą zespołu kolędniczego.

 Jakie były trudności w odtworzeniu grupy?

 Trudności były duże. Najtrudniej było ze strojami, czapkami, szablami. Wszystko musiałem sam załatwić – wykonawcę strojów, czapek itd. Najtrudniej było zdobyć szable–przez kilka niedziel odwiedziłem różne place (Hala Targowa, tzw. plac Żydowski itp.), aby kupić te szable. Dziś pewnie jest dużo łatwiej. Duże wsparcie finansowe na pokrycie tych wydatków było ze strony pana Wójta. I tak to wszystko się rodziło.

 Obecnie w Zielonkach jest również grupa kolędnicza. Liczy ona obecnie 27 lat.

 Tak. Grupę stworzył pan Wojciech Karwat. W grupie tej przez około 10 lat występował drugi mój syn Łukasz również jako muzykant oraz jako Marszałek.

 Pana pierwsza grupa kiedyś zaprzestała działalności. Pamięta pan może okoliczności, w jakich to nastąpiło?

 Tak, część zajęła się pracą zawodową, niektórzy dostali powołania do wojska a pozostali zrezygnowali. Później, w latach dziewięćdziesiątych pan Karwat stworzył grupę Herodów z Zielonek. I tak to już trwa 27 lat. Wtedy pojawiła się taka lekka nutka zazdrości (śmiech). To utwierdziło mnie w przekonaniu, że trzeba stworzyć konkurencyjną grupę kolędniczą, aby była jakaś przeciwwaga.

 Przez te wszystkie lata pozostał sentyment, do inicjatywy, w której brał pan udział w młodości?

 Moim marzeniem było stworzyć taką grupę. Miałem pewien cel, który chciałem osiągnąć. Udało się to już w 2016 roku. Już wtedy powiedziałem kolegom, że mogę odejść, ponieważ mój cel został osiągnięty. Po grupie w Zielonkach, w której kiedyś występowałem miałem bardzo długą przerwę aż do roku 2012. Do stworzenia grupy kolędniczej skłaniałem się już od 2008 roku. Nie miałem jednak wtedy na tyle czasu. Takie zadanie jest bardzo czasochłonne. Najważniejsze, że się udało. Jestem zadowolony. Przez te wszystkie lata moją ambicją było odtworzenie i kultywowanie zwyczaju kolędniczego. Zawsze gdzieś tam w myślach powtarzałem sobie te wszystkie role i zwyczaje. Dzięki temu udało się taką grupę stworzyć.

 Jaki to był cel?

 Tego nie chcę zdradzać, to bardzo osobista kwestia. Myślę, że udało się stworzyć dobrą grupę. I to był duży sukces. Wszystkie role oraz kolędy napisałem sam.

 Podkreśla pan, że jest autorem ról i tekstów. Czy role są charakterystyczne dla wszystkich rodzajów grup tego typu?

 Tak, role są, można powiedzieć, bardzo podobne. Ja część tych ról zapamiętałem z czasów mojej młodości, część sam wymyśliłem. Występowałem jako Król oraz Ułan. To właśnie dlatego, że kiedyś występowałem, udało się zapamiętać pewne teksty i powtarzając je przez te kilkadziesiąt lat (35) miałem łatwiej opracować brakujące teksty. W Owczarach też kiedyś podobno była grupa kolędnicza. Sam jednak jej nie pamiętam. W każdym razie, od kiedy zostałem sołtysem w roku 1993 i radnym do dnia założenia tej grupy, nie było w Owczarach takiej grupy kolędniczej. Czasem chodziły grupy młodzieży z szopką, kolędując po domach, ale nie było to zorganizowane w sposób pełnej grupy kolędniczej.

 Kiedyś odgrywano całe przedstawienie u osób, które wpuściły kolędników?

 Kiedyś tak. U osób, które zaprosiły kolędników do mieszkania, odgrywano całe przedstawienie. W latach 70. prawie co drugi dom wpuszczał kolędników. Później już liczba domostw, które wpuszczały kolędników znacząco spadła.

 Kończąc naszą rozmowę. Jakie życzenia dla Herodów z Owczar z okazji ich jubileuszu?

 Życzę im przede wszystkim kolejnych sukcesów. Zdobycia Złotej Spinki. Do tej pory były pierwsze miejsca, ale w przeglądzie powiatowym. Złota Spinka będzie też wielką satysfakcją dla mnie, jako ich założyciela. Życzę im także co najmniej kolejnych 10 lat istnienia. Do dziś przyjemnie ich się słucha i to moje wcześniejsze zaangażowanie niejako do dziś owocuje tym, że grupa istnieje, działa i walczy o zajęcie w konkursach jak najlepszych miejsc.

Dziękuję za rozmowę.

 MS

Close Menu
Skip to content