W sobotę 28 maja miał miejsce rajd rowerowy i pieszy po gminie Zielonki. Pomimo kapryśnej pogody pod halę sportową w Zielonkach przybyły 24 osoby, by przemierzać wzdłuż i wszerz naszą gminę. W ślad za nimi podążały deszczowe chmury, a koła rowerów musiały zmierzyć się z grząskim gruntem, ale wesołość nie opuszczała uczestników. Niektórym udało się wygrać wyścig z deszczem.
Sobotni poranek, chłodny i zwiastujący niepogodę, organizatorzy rajdu z Centrum Kultury Promocji i Rekreacji w Zielonkach przyjęli z niepokojem, jednak uczestnicy nie zawiedli i stawili się pod halą sportową, gdzie wspólnie przeanalizowano trasy turystyczne, by wyeliminować z nich trudniejsze odcinki. Przewidziane były cztery trasy rowerowe, w tym dwie zaplanowane specjalnie dla rodziców z dziećmi.
Najpopularniejsza i najdłuższa trasa rowerowa prowadziła czerwonym szlakiem rowerowym w stronę Pękowic, Trojanowic, w kierunku Garliczki, z punktem postojowym w Garliczce Chochół, dalej w kierunku Woli Zachariaszowskiej. Rowerzyści wracali Drogą Królewską w kierunku Fortu w Zielonkach, gdzie czekał na nich drugi punkt kontrolny, a stąd już zjazdem do Zielonek.
Rajd rowerowy to głównie przyjemność, toteż organizatorom zależało na tym, by każdy, niezależnie od kondycji, mógł wybrać dla siebie ciekawą drogę, dlatego uczestnicy otrzymali mapki, propozycje tras i wolność w wyborze własnej drogi.
Ustalaniu tras towarzyszyła rozgrzewka niektórych rajdowców. Grzegorz Piórkowski z Pękowic wykonywał na swoim rowerze podskoki i ewolucje. Wybrał wraz z trzema kolegami najtrudniejszą trasę. – To są moje rewiry – skomentował swój wybór. Chłopcy nie bali się deszczu, na każdym postoju byli pierwsi. Jako jedyni zdążyli przyjechać na metę przed deszczem, chociaż ich rowery i oni sami nie uniknęli błota. – Zakopałem się w koleinie na Fortach, ale dobrze się jechało. 15-sto kilometrowa trasa zajęła nam 52 minuty – wesoło opowiadał swoje przygody Grzegorz. Widać było, że z rowerem jest za pan brat. – Rowery, motory, rolki, deskorolki – co ma koła, to lubię – mówił.
W konkursie pokoleń to rodzice okazali się niezawodni – pan Marek Dzidzic miał początkowo przyjechać z synem, ale, jak stwierdził, nie mógł go dobudzić…
– Oczekujemy na wasz powrót, uwagi i sugestie, żeby można było w przyszłym roku jeszcze lepiej wszystko zorganizować. Szerokiej drogi! – pożegnał uczestników pan Marek Płachta, i zaprosił uczestników na poczęstunek, który przewidziano na 11:30.
W pierwszym punkcie kontrolnym w Garliczce Chochoł na uczestników rajdu czekali harcerze Mikołaj i Tymek, którzy podbijali pieczątki i udzielali ewentualnych wskazówek nadjeżdżającym.
Rafał Chrzan uczestniczył w rajdzie wraz z rodzicami i bratem. Miał na sobie komplet rasowego rowerzysty – kamizelkę i kask. –Wczoraj był kupiony kask, a kamizelkę mój brat wygrał – mówił chłopak. Rodzina państwa Chrzanów miała bogatą reprezentację. – Ciocia nas wszystkich zapisała – uzasadnił ten fakt chłopiec.
Do Fortu w Zielonkach, miejsca drugiego postoju, uczestnicy rajdu dotarli już w pelerynach przeciwdeszczowych. Na szczęście stąd już niedaleko było do mety, gdzie czekała rozgrzewająca kawa, herbata i kiełbaski z grilla.
Pogoda zepsuła się dopiero pod koniec wycieczki, ale tym chętniej wszyscy zgromadzili się w budynku hali sportowej, wesoło rozmawiając, wymieniając wrażenia z wycieczki i zgłaszając swoje uwagi do następnego rajdu. Dało się słyszeć opinie, że droga była „naprawdę rekreacyjna” i niektórzy proponowali, by na przyszły rok zaplanować także jedną dłuższą trasę. Komentowano też trudniejsze odcinki: – Jeden intensywny podjazd w pobliżu Trojanowic można by następnym razem pominąć – mówił pan Lech Bejski z Bibic.
Ostatni na metę przybyli najstarsi uczestnicy rajdu, ale to dlatego, że objechali krótszą trasę …dwa razy. – Byliśmy o dziesiątej na mecie i jeszcze raz pojechaliśmy – mówił 72-letni pan Roland Zięba z Węgrzc, który otrzymał nagrodę dla najstarszego uczestnika rajdu. Towarzyszył mu kolega z Krakowa, pan Włodzimierz Waligóra. Panowie zaprezentowali niezwykłą pieczątkę na karcie uczestników rajdu, podbitą w … Powiatowej Komendzie Policji. – Powiedzieliśmy, że jesteśmy z rajdu rowerowego i mamy nietypową prośbę o podbicie karty. Policjanci przybili pieczątkę komendy, życząc nam szczęśliwej podróży i pogody – opowiadali wesoło.
Pan Włodzimierz jest wytrawnym rowerzystą. – Ja już jeżdżę na rowerze 50 lat, od 60-tego roku. Nie ma miejsca w Polsce gdzie nie byłem rowerem. Jeździłem także za granicę. Najbardziej polecam każdemu rowerzyście Bornholm – kto nie był, musi pojechać! 250 km ścieżek rowerowych na małej wyspie! – opowiadał 72-latek.
Podczas poczęstunku rozdano wszystkim uczestnikom rajdu dyplomy. Były także nagrody: do najmłodszej uczestniczki rajdu, 10-letniej Julii Knapik trafił bon o wartości 50 zł ufundowany przez Cafe CIS w Zielonkach, najstarszy uczestnik, pan Roland Zięba uhonorowany został bonem na 50 zł do zrealizowania w restauracji Gospoda PRL w Zielonkach, zaś do najliczniej reprezentowanych rodzin – państwa Knapików i Chrzanów trafiły 50-złotowe kupony ufundowane przez Salon Fryzjernia Artystyczna w Zielonkach dla pań i 50-złotowe bony do restauracji Gospoda PRL – dla panów.
Najwięcej emocji wzbudziło losowanie bonu o wartości 200 zł, ufundowanego przez Dyrektora Centrum Kultury w Zielonkach, Marka Płachtę, który przypadł w udziale Grzegorzowi Piórkowskiemu. –Podzielę się z kolegą Sebastianem Kozłowskim, bo to on mnie zachęcił do wzięcia udziału w rajdzie. Za swoją część kupię nowe żarówki do skutera – mówił szczęśliwy zwycięzca losowania.
– Dziękujemy Państwu za przybycie, za wytrwałość i że zechcieliście spędzić z nami ten wiosenny poranek – dziękowała uczestnikom rajdu Katarzyna Żak z Centrum Kultury. – Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku spotkamy się ponownie na rajdzie zorganizowanym na koniec sezonu – dodał na zakończenie dyrektor CKPiR Marek Płachta. Rajdowcy także podziękowali organizatorom za przygotowanie imprezy i wyrazili chęć uczestnictwa w kolejnym rajdzie.
AM