12 maja na polanie pod zamkiem w Korzkwi spotkali się rowerzyści i rycerze. Cykliści z gminnego rajdu przemierzyli gminę Zielonki, jadąc w słońcu, wietrze i deszczu. Rajd rowerowy rozpoczął się Gwieździstym Zlotem pod halą sportową, gdzie jego uczestnicy zbierali energię do jazdy i rozgrzewali się na strzelnicy. Na metę pod zamkiem w Korzkwi nadjechali, trafiając akurat na inscenizację bitwy z 1587 roku i pokazy sztuki rycerskiej w wykonaniu bractwa Zakon Sokoła. Atrakcje upamiętniające krwawą bitwę zorganizowało Stowarzyszenie Korzkiew.
Na tegoroczny rajd rowerowy organizatorzy z Centrum Kultury w Zielonkach zaplanowali ciekawą trasę wiodącą spod hali sportowej przez centrum Zielonek, dalej ulicą Na Ogrody do Hotelu Twierdza, następnie Drogą Królewską w kierunku Woli Zachariaszowskiej i na Garliczkę, by zakończyć na zamkowej polanie w Korzkwi.
O godzinie 10.00 około 40 osób spotkało się podczas zbiórki – Gwieździstego Zlotu pod halą sportową w Zielonkach, gdzie odbyły się wszelkie przygotowania. Zaliczał się do nich także pożywny posiłek, kiełbaski z grilla i pokrzepiająca kawa. Można było postrzelać na strzelnicy zorganizowanej przez firmę „Elmar”. Królem strzelców został jeden z uczestników rajdu – Łukasz Baran, w którego rękach wiatrówka była precyzyjna niczym snajperski karabin. – Może zacznę strzelać sportowo, wygląda na to, że mam dobre oko – mówił.
Pogoda sprzyjała, raziło jasne słońce i nic nie zapowiadało późniejszych „atrakcji” pogodowych. – Jest tu tak przyjemnie, że aż miło było by zostać dłużej – żartowali rowerzyści podczas słonecznego pikniku. Uczestnicy otrzymali mapki z oznaczoną trasą, ale nim wyruszyli w drogę, rozstrzygnięto konkurs na najmłodszego i najstarszego uczestnika rajdu. Seniorem rajdu okazał się Włodzimierz Waligóra z Krakowa, stały uczestnik rowerowych imprez gminy Zielonki, jak sam mówi o sobie – od 50 lat na rowerze i nie ma miejsca w Polsce, którego by na dwóch kółkach nie odwiedził. Patrząc na pana Waligórę trudno uwierzyć, że przekroczył 70 lat. Z kolei najmłodszy na szlakach gminy Zielonki okazał się Maksiu Komenda, ma dwa latka, a już od roku pokonuje w siodełku rowerowe ścieżki razem z tatą. – To zamiłowanie przeszło genetycznie z ojca na syna – śmiał się pan Komenda, mieszkaniec północnego Krakowa, częsty uczestnik ścieżek rowerowych sąsiedniej gminy Zielonki. Najmłodszym uczestnikiem rajdu, który przyjechał na własnym rowerze był 7-letni Karol Rosa. O jego wygranej zadecydowały miesiące – jak poinformowała Katarzyna Żak z Centrum Kultury w Zielonkach.
– Dziękuję za przybycie wszystkim i mam nadzieję, że z roku na rok będzie nas tutaj coraz więcej – zagrzewał cyklistów do jazdy dyrektor Marek Płachta, również miłośnik dwóch kółek.
Rower, jak się okazuje, dobry jest na wszystko, także na niepogodę. Mimo ochłodzenia i wiatru nasi cykliści dotarli na metę w Korzkwi w przednich humorach – Jak się jedzie, to się nie marznie – żartowali. Pierwszy na metę dotarł Jarosław Chrzan z Garlicy Murowanej, a największą wytrwałością wykazali się gimnazjaliści z I i II klasy w Zespole Szkół w Raciborowicach, którzy na rajd wyruszyli o 8.15 pod przewodnictwem nauczyciela wychowania fizycznego Jana Heriana.
Bitwa pod Korzkwią
Tymczasem w Korzkwi na rajdowców czekały atrakcje rodem ze średniowiecza i renesansu. Można było usłyszeć szczęk prawdziwego oręża, wystrzały armatnie, zobaczyć rycerzy w zbrojach od stóp do głów, walczących i pokonanych, a łuczniczki nie żałowały strzał z kołczanów. Zakon Sokoła prezentował w wielu odsłonach sztukę rycerską. – Walka jest spontaniczna, ale zgodna z sięgającą średniowiecza sztuką władania orężem – mówił Paweł „Mitrołak” Mitras, założyciel Zakonu, jego dawny Wielki Mistrz. Można było podziwiać dopracowane w najdrobniejszych detalach stroje z okresu „okołogrunwaldzkiego”, także powiewające w tańcu dworskim, jaki prezentowały przybyłe pod zamek białogłowy.
Celebrację historycznych zdarzeń uświetniały ponadto rozliczne konkursy, w tym na tężyznę fizyczną w dźwiganiu dzbana pełnego miodu. Można było spróbować placków dworskich i mniej wykwintnych, choć równie smacznych specjałów spod strzechy – jak pajda chleba ze smalcem, a także zafundować sobie misterną, renesansową fryzurę, wykonaną przez stylistów z salonu fryzjerskiego Artre.
Pogoda nie była łaskawa, jednak dzięki gościnności harcerzy, którzy użyczyli swojego namiotu, uroczystość trwała bez zakłóceń. Wystąpił zespół muzyki dawnej „Perfugium”, który dał piękny koncert świeckich utworów renesansowych, polskich, niemieckich, francuskich i angielskich, jakimi zapewne rozbrzmiewał zamek w Korzkwi w czasach swojej świetności. Nie tylko najmłodszych uczestników udatnie rozbawiał Stańczyk-bard, którego bez przesady można nazwać duszą całej podzamkowej uroczystości, nadawał jej bowiem dynamiczny przebieg, bez przerwy dowcipkując i rozśmieszając gości.
Pod namiotem wystąpił też specjalnie dla dzieci Teatr Kometa w spektaklu „Królewna Żaba”.
– Pogoda nieco pokrzyżowała nam plany, ale dzięki harcerzom udało się przenieść uroczystość pod namiot. Nabieramy doświadczenia w organizowaniu imprez plenerowych. Cieszy natomiast duże zainteresowanie mediów – relacjonuje Katarzyna Czarniak-Miklaszewska ze Stowarzyszenia Korzkiew. I rzeczywiście – krwawe szczegóły bitwy pod Korzkwią, przypomniane dzięki obchodom, zrelacjonował PAP, a za największą agencją prasową także Onet.pl, TVP Kraków oraz inne media.
Patronat nad uroczystością pod Korzkwią sprawował wójt gminy Zielonki Bogusław Król oraz „Dziennik Polski”.
AM