Skip to main content
Historia Współczesna

Historia gminy Zielonki

 

Gmina Zielonki powstała aktem erekcyjnym z dnia 1 stycznie 1973r. Wojewódzkiej Rady Narodowej w Krakowie, która działając na podstawie art. ust. 1 ustawy z dnia 25 stycznia 1958 o radach narodowych (Dz. U. nr 49 poz. 314 z 1972 r.) podjęła uchwałę nr XVIII/92/72 w dniu 6 grudnia 1972, a którą to utworzono w powiecie krakowskim m.in. gminę Zielonki.

Nowopowstała gmina wchłonęła tereny:

  1. byłej Gromadzkiej Rady Narodowej Zielonki w liczbie 6 wsi: Zielonki, Pękowice, Trojanowice, Garlica Murowana, Garlica Duchowna i Wola Zachariaszowska;
  2. byłej Gromadzkiej Rady Narodowej Przybysławice w liczbie 7 wsi: Przybysławice, Krzokiew, Garliczka, Grębynice, Brzozówka, Owczary i Januszowice;
  3. terenu Gromadzkiej Rady Narodowej w Węgrzcach o trzech wsiach: Węgrzce, Bibice i Bosutów-Boleń;
  4. części Gromadzkiej Rady Narodowej w Raciborowicach, wsi Batowice i Dziekanowice.

Gmina liczyła 18 wsi i tyle samo sołectw. Obszar gminy ustalony został na 4 856 ha, a ludność liczyła 9 965 mieszkańców.

Pięćdziesiąt lat gminy Zielonki

Gmina Zielonki skupia 19 sołectw na powierzchni 48 km2. Obszar taki w dawnych czasach odpowiadałby średniej wielkości kluczowi dóbr ziemskich, nieco tylko większy niż majątek korzkiewski Jordanów w XVIII wieku bądź dawne parafie jak Zielonki czy Raciborowice. Obecnie gminy wiejskie, do jakich zaliczymy Zielonki, stanowią przeszło 60% gmin w Polsce. Ale samych wsi w naszym państwie jest około 43 tysięcy, gdy miast niecały 1 tysiąc. Rok 2023 jest rocznicą pięćdziesięciolecia istnienia dla blisko 2500 gmin wiejskich, wiejsko-miejskich czy miejskich, jakie dziś znajdują się w Polsce. Ta niejako wspólna rocznica wynika z tego, że gminy powstały wskutek reformy administracyjnej z 1 stycznia 1973 r., kiedy zastąpiono nimi dawne gromady.

Nazwa „gmina” wywodzi się od niemieckiego słowa „Gemeinde” i symbolizuje średniowieczny ruch kolonizacyjny, kiedy liczni osadnicy niemieccy z obszarów nękanych przeludnieniem poprzez ziemie śląskie ściągali na tereny Królestwa Polskiego. Przynosili ze sobą znajomość zaawansowanej techniki, ale przede wszystkim urządzeń prawnych zwanych ogólnie prawem niemieckim (czy magdeburskim). Było to prawo samorządnych wspólnot lokalnych z sołtysem lub wójtem na czele i tak zwaną ławą sądową, a dziś nazwalibyśmy ich radą sołecką. Na model tego prawa i organizacji przestrzeni przenoszono osady wiejskie i miejskie (na przykład Kraków w 1257 r.), ale nierzadko zakładano nowe osady. Emigranci szukali u nas lepszych warunków życia i możliwości rozwoju. Z czasem przeszli zupełną naturalizację w żywiole polskim, a śladem po pochodzeniu są nazwiska typu Niemiec, Szmyt czy Lorenc (ludność głuchoniemiecka w okolicach Jasła i Sanoka). Zarówno w nazwiskach, jak i w języku polskim zachowały się słowa niemieckie, będące efektem migracji.

W kontekście historycznym warto podkreślić, że przez całe stulecia lokalne wspólnoty były zdane przede wszystkim na siebie. Ludzie musieli umieć współpracować, by bronić lokalnych zasobów. W czasach gospodarki przedprzemysłowej tylko dzięki mięśniom ludzkim, końskim i bydlęcym można było wyprodukować żywność. Plenność zbóż była znacznie mniejsza niż dziś, a do tego regularnie powracały nieurodzaje i klęski głodowe. Bez względu na to, czy lokalną „małą ojczyznę” nazwiemy gromadą (takiej nazwy używano na określenie społeczności wiejskich w dawnej Polsce) czy gminą, ważna pozostawała jej spójność społeczna. Zewnętrznie spójność ową wyrażał strój, mowa, gest i obyczaj. I w ten sposób rodziła się siła i przywiązanie do terytorium, dzięki czemu osady te istnieją po dziś dzień.

Lokalizm z jednej strony oznaczał identyfikację i tożsamość związaną z miejscem zamieszkania, z drugiej zawierał w sobie mechanizmy asymilacji osób nowo przybyłych. W ten sposób przez stulecia na wsi mieszały się żywioły polskie, niemieckie, żydowskie, pojawiali się Holendrzy, Szkoci i Rusini. W rozległych imperiach obywatelstwo było związane przede wszystkim z zamieszkałą miejscowością (dla odróżnienia dawną szlachtę polską można rozumieć jako obywateli narodu politycznego). W pewnym wymiarze spadkobiercami tego są wspólnoty gminne i sołeckie. Zauważmy, że te ludzkie społeczności dbają o zawiadywane zasoby, przestrzeń, miejsca wspólne (kiedyś tak zwane nawsia i karczmy, dziś place zabaw, parkingi i domy wielofunkcyjne). Jednocześnie postępuje asymilacja z nowo osiadłymi mieszkańcami. Dodajmy, że w okresie Rzeczpospolitej przedrozbiorowej administracja lokalna była oparta na parafiach i kluczach dóbr zawiadywanych przez dwory. Dziś tę wspólnotowość i lokalną tożsamość kulturową utrwalają gminne biblioteki, koła gospodyń wiejskich, ochotnicze straże pożarne. Poważne znaczenie mają szkoły podstawowe. W długą tradycję lokalizmu wpisuje się nasza gmina Zielonki. Od średniowiecza gromady wiejskie były zawiadywane w kluczach dóbr prywatnych (jak okolica Korzkwi) albo duchownych powiedzielibyśmy: państwowych – część Zielonek z Marszowcem).

W bliższych nam czasach, po II wojnie światowej samorządność wspólnot lokalnych została ograniczona odgórnym planowaniem. Nie inaczej było w 1973 r., kiedy wydzielono obszar współczesnej gminy Zielonki. Powołane wówczas gminne rady narodowe stanowiły w rozumieniu prawa najniższy organ władzy państwowej (GRN), co rzutowało na ograniczone możliwości działania mieszkańców w planowanej odgórnie polityce lokalnej. GRN działała poprzez przygotowane roczne plany. Oczekiwanymi od mieszkańców inicjatywami były czyny społeczne, czyli nieodpłatna praca dla dobra ogółu, świadczona głównie w miejscowości zamieszkania po godzinach pracy etatowej. Nie było to zresztą nic nowego, gdyż przez całe stulecia mieszkańcy wsi mieli w zakresie obowiązków poddańczych szereg dodatkowych posług w zakresie renowacji dróg (zwłaszcza pokrywanie topieli faszyną czyli gałęziami), nocne stróżowanie, odśnieżanie, obronę przed wilkami, a w razie niebezpieczeństwa ze strony niesubordynowanych kup żołnierskich lub podjazdów wroga ich pobicie i odegnanie, ostatecznie eliminację. Z dzieciństwa pamiętam, że po dużych opadach śniegu dorośli wychodzili na apel sołtysa na „sarwark”.

Gminną radą narodową zawiadywał naczelnik, chociaż nie był on wybierany przez mieszkańców jak dziś wójt. Poszczególne miejscowości w gminie stanowiły sołectwa, a na ich czele stali sołtysi i podsołtysi. Głos swój mieszkańcy wyrażali przede wszystkim na cyklicznych zebraniach wiejskich. Gmina Zielonki została utworzona z wcześniejszych gromadzkich rad narodowych w Przybysławicach, Węgrzcach, Zielonkach i dwóch wsi z gromady Raciborowice (Batowice, Dziekanowice). Nowy obszar liczył około 10 tysięcy mieszkańców. Warto zaznaczyć, że początkowo obowiązki swe nadal sprawowało 49 dawnych gromadzkich radnych, gdyż ich kadencje przedłużono do 30 listopada 1973 r. Najstarszy wiekiem radny Jan Serwatka powiedział na sesji inauguracyjnej 5 stycznia, że to historyczny moment, gdyż „łączy dwa zabory: rosyjski i austriacki”. Jako nowego naczelnika przedstawiono Józefa Zarębę. Po nim naczelnikami byli Jan Cholewa i Jan Adamczyk.

Dwa dni przed wigilią 1973 r. odbyła się uroczysta sesja nowej gromadzkiej rady narodowej, składającej się z 29 radnych, a średnia wieku wyniosła 36 lat. Życie społeczne schyłku Polskiej Republiki Ludowej znaczyły niedobory trudne do przezwyciężenia, a zwłaszcza zły stan dróg i ośrodków zdrowia, powolne tempo budowy gazociągu, zła jakość produktów spożywczych (głównie wędlin), braki w usługach (przykładowo fryzjer, naprawa sprzętu domowego), a przede wszystkim usytuowanie w Zielonkach za cegielnią krakowskiego wysypiska śmieci. Pozytywnie za to wyrażano się o stanie bezpieczeństwa publicznego.

Rok 1990 przyniósł Polsce właściwą reformę dającą społecznościom lokalnym prawdziwy samorząd oraz samodzielność prawną. Podział terytorialny nie uległ zmianie. Zamiast GRN pojawiła się rada gminy, a organem wykonawczym został zarząd z wójtem (w przypadku miast z burmistrzem). Liczba radnych w gminie Zielonki po reformie zmniejszyła się do 22. Przewodniczącym rady gminy został Marek Rożek. Na drugiej z sesji nowej rady gminy wybrano wójta, którym został Marek Nawara, późniejszy marszałek województwa małopolskiego. W 1998 r. Marka Nawarę na stanowisku wójta zastąpił Bogusław Król.

Po 1990 r. w Polsce sytuacja społeczno-gospodarcza zaczęła się zmieniać na lepsze. W gminie Zielonki rozwijała się przedsiębiorczość. Przy wielkich nakładach pracy mieszkańców i samorządowców udało się podźwignąć gminę, a jej dobrą passę znaczą do dziś coroczne wyróżnienia na forum ogólnopolskim. Jednocześnie w ciągu ostatniego półwiecza zmienił się charakter gminy. Rolnictwo ustąpiło przedsiębiorstwom i coraz liczniejszej zabudowie mieszkaniowej. Niezwykle dynamiczna migracja na tereny gminy Zielonki, zwłaszcza z Krakowa, wpłynęła na poziom zaludnienia, który obecnie wynosi około 24 tysiące mieszkańców, zatem wzrósł znacznie w stosunku do sytuacji sprzed półwiecza. Warto jednak pamiętać, że wieś podkrakowska nigdy nie pozostała zamknięta na mieszczan krakowskich. W księgach metrykalnych możemy dostrzec ścisłe relacje społeczne pomiędzy mieszkańcami naszych wsi a podwawelską metropolią. Jednocześnie Kraków stanowił cel niektórych mieszkańców wsi, zarówno jako miejsce pracy, co stałego przesiedlenia. Symbolizuje to ludowy strój krakowski, który można dostrzec na każdym niemal kroku w Krakowie (np. jamnik w czapce krakusce wyobrażony na tramwajach).

Przenikanie się historii i współczesności w samorządzie lokalnym stanowiło dla mnie ważne doświadczenie życiowe. Pełniąc funkcję sołtysa sołectwa Dziekanowice (2003–2011) jednocześnie przygotowywałem pracę magisterską o rodzinnej gminie Zielonki, wertując dokumentację archiwalną. Kontakt z ludźmi będącymi od całych dekad samorządowcami i urzędnikami w naszej wspólnocie lokalnej pomagał mi głębiej pojąć archiwalia i dostrzegać, jak elastycznie wiążą się one z codziennością. Te same inspiracje towarzyszyły mi potem w zagłębianiu bardziej zamierzchłych czasów, staropolskich gromad wiejskich i dworów nad Prądnikiem i Dłubnią.

Cyklicznie odbywane posiedzenia rady gminy, rad sołeckich i zebrań wiejskich, rad parafialnych są oparte na podobnych mechanizmach społecznych, jakie funkcjonowały na tym terenie od średniowiecza. Lokalne wspólnoty troszczyły się o bezpieczeństwo publiczne, politykę prorodzinną i socjalną, transport i w pewnym sensie lokalny rynek pracy i edukację. Wymagało to dobrej komunikacji i współpracy. Stawką było przetrwanie wobec nieprzewidywalności jutra. Postawa ludzi zamieszkujących kiedyś nasze ziemie może być dla nas dziś inspiracją do efektywnego kreowania polityki lokalnej. Przede wszystkim mam tu na myśli inspirowanie dzieci i młodzieży, która poprzez edukację szkolną i tradycje rodzinne, poprzez historię regionalną i genealogię może pojąć przywiązanie do Polski niejako z poziomu „podwórka”. Przełożenie małej ojczyzny, czegoś bezpośrednio oddziałującego na człowieka i świadomość wpływu, jaki można wywrzeć na otoczenie, pozwala lepiej pojąć ojczyznę narodową. Wszak przez całe stulecia Europa była przestrzenią małych ojczyzn lokalnych, obywatelek i obywateli wsi i miast, poczuwających się do odpowiedzialności za wspólny los. Patrząc na półwiecze istnienia obszaru gminy Zielonki można stwierdzić, że wartości wspólnotowe, bez względu na rewolucje budowlane jak forty twierdzy Kraków w XIX wieku czy tworzona na naszych oczach północna obwodnica autostradowa Krakowa, albo dynamicznie postępująca zabudowa mieszkaniowa i rewolucja migracyjna, będzie można jeszcze nie raz dobrze wykorzystać.

dr hab. prof. UKEN Mateusz Wyżga Uniwersytet Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie

Literatura:
Rafacz J., Ustrój wsi samorządnej małopolskiej w XVIII wieku, Lublin 1922.
Wyżga M., Chłopstwo. Historia bez krawata, Kraków 2022.
Wyżga M., W tej pięknej ziemi. Gmina Zielonki od średniowiecza do czasów
współczesnych, Zielonki 2009.

Close Menu
Skip to content